admin
Administrator
Dołączył: 09 Sty 2019
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:41, 10 Sty 2019 Temat postu: Niesmak |
|
|
Od kilku lat korzystam z uroków zalewu. Najpierw był ponton ze spaliniakiem, a od dwóch lat sztywne kadłuby. Najczęściej podpływałem do klubowej kei aby zabrać znajomych na przejażdżkę po jeziorze, a przy tej okazji poznawałem osoby zadomowione w klubie.
Nadszedł wreszcie ten dzień, kiedy zostałem członkiem klubu. Olbrzymia radość z faktu, że mogę już pełnoprawnie cieszyć się bliskością natury, dodawała mi energii, aby z radością przyjmować i ze starannością wykonywać powierzone prace klubowe oraz wywiązywać się statutowych obowiązków. Nie miało dla mnie znaczenia, czy prace w rozliczeniu rocznym zajmą mi tylko "ustawowe" 20 godzin, czy będzie to np. ponad trzydzieści. Mogłem robić to co lubię, czyli kręcić śrubki w silnikach, ale i inne zadania wykonywałem z ochotą i pełnym zaangażowaniem. Tak minął pierwszy rok mojego członkostwa, z uśmiechem na ustach i zadowolonym duchem, że jestem potrzebny w klubie, a klub jest dla mnie znakomitą odskocznią od szarych dni.
W następnym roku, gdy zaczęły do mnie przychodzić dziwne, bezpodstawne wezwania do zapłaty, za nieprzepracowane godziny, a wypracowałem ich nadto, to za cumowanie łodzi w okresie z którego złożyłem oficjalną rezygnację, zacząłem zauważać, że "elita" klubu wita się ze mną krótkim, raczej zdawkowym "dzień doby" , po czym szybko przechodzi do konkretów: przyjechałeś popracować, przy czym dzisiaj masz robić, ile już godzin przepracowałeś .....
Takie podejście, a raczej traktowanie wzbudziło niesmak i zwątpienie w idee, które rok wcześniej dawały tyle mocy i radości.
Za kilka miesięcy otwarcie nowego sezonu, lecz niestety pozostał niesmak, oraz świadomość bycia tylko trybikiem w jakiejś niezrozumiałej maszynie i to trybikiem łatwym do zastąpienia.
Robert
Post został pochwalony 0 razy
|
|